Grzebanie skomponowane zostało wedle reguł iście postmodernistycznej strategii. Jarocki konstruując swój scenariusz podąża w dwóch kierunkach: wszerz, w literackie i teatralne konteksty, w nawiązania i aluzje, w przywoływanie historii i wydarzeń prawdziwych. I wzwyż: pnie się po kolejnych stopniach teatralnego bytu, rozwarstwiając, to znów splatając w jedno jego różne poziomy. Sceny z życia Witkacego, inscenizowane na podstawie listów i dokumentów, sąsiadują z fragmentami sztuk i powieści. W przedstawienie wplecione są cytaty z dzieł innych pisarzy, utworów dramatycznych (Różewicz parafrazujący Szekspira, sam Szekspir, Mickiewicz) i lirycznych (Kochanowski, Miciński, Rilke). Jarocki kontynuuje swą polemikę z romantyzmem, tym razem w tonie żartobliwym, parodiując Dziady (Stanisław Ignacy w białej koszuli, stojąc na teatralnym łóżku z Wyzwolenia Swinarskiego ogłasza: „Ignacy Smoczkousty obiit… Natus est Witkacy!”) Reżyser wprowadza też cytaty z własnych przedstawień: Wyszedł z domu, Matka, Szewcy, Na czworakach. Jawne sterowanie fikcją sprawia, że postacie ulegają ciągłym transformacjom, zachowując przy tym wieloznaczny status. Główny bohater jest pisarzem i twórcą, który żył kiedyś naprawdę – i zarazem mitycznym artystą, przechodzącym faustyczne wtajemniczenia; jest autorem i bohaterem swych własnych utworów, obserwatorem i uczestnikiem spektaklu. Jest wreszcie postacią realną i nadzmysłową, uwikłaną w świat sztuki i usiłującą przerwać tę barierę poprzez bezpośrednie rozmowy z publicznością („…każdy z was zadaje sobie pytanie: dlaczego jestem tu, na tej właśnie planecie?”) i współaktorami („Sam jestem w dwuznacznej sytuacji. Jako Witkacy, jako duch i jako aktor.”; „Pogadałbym z wami jak aktor z aktorem.”). Otaczające go kobiety mają konkretne miejsce w jego biografii, lecz zjawiają się także jako Anioły, Erynie osnuwające przyszły los, demoniczne kobiety, wreszcie opiekuńcze duchy spotykane w zaświatach. Liryzm przechodzi w zgrywę, wiersz sąsiaduje z dokumentem epoki. Całość ma smak wyrafinowany, a poetycka i ulotna atmosfera przetykana jest ironią i żywiołem zabawy. Pod spodem przebija ton tragiczny i gorzki.

Żonglerka konwencjami i cytatami, z dystansem potraktowana intertekstualność nie służą jednak zabawie teatrem ani manifestowaniu profesjonalnej zręczności autora. Błyskotliwa forma jest bezpośrednim obrazem kondycji współczesnej sztuki, która składa się z fragmentów i trawi na nowo użyte już słowa; jest zdolna zaanektować oraz przetworzyć niemal wszystko i przekracza wszelkie możliwe bariery. Taki sposób działania sztuki Witkacy nie tylko przewidział, ale w swej twórczości praktykował. Mieszając dowolnie literackie stereotypy i portrety żywych ludzi, łącząc filozoficzne dysputy z groteską i kabaretem rozbijał istniejące struktury dramatu i dążył do stworzenia nowej jakościowo całości wedle własnych reguł. Konstrukcja Grzebania wywiedziona jest z myśli i praktyki Witkacego: pozorny chaos kryje dyscyplinę artystyczną, a wielka różnorodność materiału służy jedności spektaklu. Każdy zwrot i przejście na inny poziom ma swoje uzasadnienie, kolejne sceny zapowiadają się i tłumaczą nawzajem.

Beata Guczalska